Mam na imię Liwia Pawłowska i w sierpniu skończę 15 lat. Pochodzę z Wągrowca, ale obecnie mieszkam w Bartodziejach. Moją przygodę z fotografią zaczęłam w wieku 9 lat, a zakup pierwszego aparatu był dużym wyzwaniem. Zawsze fascynowała mnie przyroda — nawet zanim zaczęłam robić zdjęcia. Już jako trzylatka zbierałam ptasie pióra.
Po zakupie pierwszego aparatu zaczęłam dostrzegać przez mój obiektyw piękno dzikiego świata, ale też pogłębiałam swoją wiedzę o ptakach, między innymi biorąc udział w ich obrączkowaniu. To niesamowite uczucie — być tak blisko natury.
Fascynuje mnie całe królestwo zwierząt i dzika przyroda — wszystko, co uda mi się uchwycić obiektywem… również Księżyc.
Od dziewiątego roku życia biorę udział w konkursach fotograficznych — zarówno ogólnopolskich, jak i międzynarodowych — odniosłam wiele sukcesów, z których jestem naprawdę dumna. Jednym z najważniejszych i spełnionych marzeń było dla mnie wyróżnienie w konkursie Wildlife Photographer of the Year. To otworzyło przede mną zupełnie nowe możliwości i przyniosło wiele wspaniałych doświadczeń. To prawda, co się mówi — „życie dzieli się na przed i po WPY.”
Jedną z niespodziewanych zmian było nawiązanie współpracy z firmą Nikon — niesamowite doświadczenie. Nigdy bym nie przypuszczała, że w tak młodym wieku spotka mnie coś tak wyjątkowego. Możliwość współpracy z marką, którą podziwiałam od początku mojej fotograficznej drogi, była dla mnie jak spełnienie kolejnego marzenia. To dowód na to, że pasja, ciężka praca i wiara w to, co się robi, mogą prowadzić do niezwykłych rzeczy. Aktualnie moja współpraca polega na testowaniu sprzętu, ale są jeszcze propozycję, o których nie mogę powiedzieć.
Poza fotografią? Uwielbiam czytać, i podróżować.
A teraz? Przygotowuję się do swojej pierwszej wystawy w rodzinnym mieście — to będzie bardzo wyjątkowy moment.
